Uniwersytet
Jagielloński w Krakowie
Dobrze jest przemieszczać
się z życia do życia.
Obrazy
czasu w tomie „Niespieszna żegluga” Uroša Zupana.
Key words: time, experience, duration, Zupan, memory
Słowa
klucze: czas, doświadczenie, trwanie, Zupan, pamięć
Wprowadzenie
Uroš Zupan to urodzony w 1963 roku
słoweński poeta, tłumacz i eseista. Wydał m.in. osiem tomów wierszy, by
przywołać chociażby takie tytuły jak Copati
za hojo po Kitajski (Pantofle do
chodzenia po Chinach, 2008 r.) czy Oblika
raja (Kształt raju, 2011) oraz
osiem książek eseistycznych, a także przetłumaczył kilka tomów poetyckich. Wielokrotnie
wyróżniany i nagradzany za swoją twórczość, zarówno w kraju, jak i za granicą.
Tom zatytułowany Počasna plovba (Niewczesna żegluga[1])
ukazał się w 2014 roku, został przetłumaczony na język polski przez Katarinę Šalamun-Biedrzycką
oraz Miłosza Biedrzyckiego i wydany w Instytucie Mikołowskim w 2015 roku. Tytułowa
niespieszna żegluga może być odczytywana na wiele sposobów: jako figura
jednostkowego doświadczania czasu, relacji pomiędzy czasowymi i przestrzennymi
uwarunkowaniami bytu w tekście poetyckim czy też jako liryczna opowieść o
kształtowaniu się obrazu tożsamości w określonym momencie życia, z nieustannym
odniesieniem do możliwości określania siebie
i świata poprzez pamięć i wyobraźnię. Najistotniejsze wydaje się jednak
wyodrębnienie spośród owych rozpoznań wagi położonej na refleksje dotyczące
upływającego czasu oraz jego związków z jednostkowym postrzeganiem
rzeczywistości. Taki też tryb odczytywania tomu będzie w tym artykule widoczny.
I. Warstwy czasu, warstwy doświadczenia
Czas
– kategoria abstrakcyjna, trudna do uchwycenia – jawi się w tomie słoweńskiego
poety i tłumacza jako namacalny aspekt bytu, ponieważ uwidocznia procesy, w
których wraz z mijającym czasem przemija też człowiek, który – na tyle,
na ile pozwalają mu ograniczone warunki poznania i postrzegania – nie rezygnuje
z pracy nad samookreśleniem w stosunku do tego procesu[2].
Tytuł tomu Zupana stanowi metaforyczne wprowadzenie do głównego tematu poetyckich
refleksji, jakie przewijają się przez większość zamieszczonych w zbiorze
tekstów. Biorąc pod uwagę znaczące w tej poezji usytuowanie jednostki wobec
doświadczenia, można w owej „niespiesznej żegludze” dostrzegać asumpt do
rozważań nad uogólnioną, ale i dotyczącą jednostki diagnozą bycia pośród
nieustannie zmieniających się warunków stwarzanych przez świat i momenty
wyznaczające punkty zwrotne ludzkiego życia. Powtarzając słowa Georgesa
Pouleta:
Czas
człowieka nie poprzedza człowieka, jest raczej konsekwencją sposobu, w jaki
wybiera życie i w jaki siebie przeżywa. Wynika stąd, że wszystko zaczyna się od
doświadczenia, a także że wszystko następuje, wieńczy się i kończy
przekształceniem tego doświadczenia, które choćby niezwykle złożone — odpowiada
zawsze ściśle przekształceniu oderwanych chwil w spójne trwanie.[3]
Projektowane w wierszach Zupana sytuacje
oraz obrazy pozwalają odczytywać i interpretować różnorodne ujęcia czasowego
wymiaru bytu człowieka w zetknięciu z poetyckim ujęciem problemu jako swoistą próbą
oddania jego złożoności. Podmiot wierszy nie tyle rozlicza się z minionym
czasem czy podsumowuje swoje dotychczasowe życie, co raczej przywołuje
określone momenty z przeszłości, by nadać im nowy kształt oraz zestawić z
obecnym stanem rzeczy. Teraźniejszość jest traktowana jako kolaż trwającego
właśnie czasu z obrazami należącymi już do innych porządków, a jednak wciąż
istotnymi dla sposobu, w jaki postrzega się i opisuje kolejne doświadczenia. W
takim ujęciu człowiek może być „nosicielem sekretu, sekretu tożsamości, istoty
– jednak nie osiągnie go inaczej, jak tylko wglądając w siebie”[4],
czyli we własną przeszłość. Wpisana w życie potrzeba konstruowania opowieści o
swoim istnieniu w świecie łączy się z takimi wartościami jak poznanie czy
pokonywanie ograniczeń utrudniających kształtowanie podmiotowego statusu. Jak
zauważa Anna Pawełczyńska,
Człowiek, w miarę
jak pozostawia za sobą coraz to nowe obszary życia biologicznego – posiada
coraz pełniejszy obraz przeszłości. […] W praktyce człowiek dostrzega
tylko przeszłość, ponieważ właściwie każde postrzeżenie staje się już pamięcią.
Tak rozumiane pojęcie chwili, różne doznania stanowiące reakcję na przemijanie
chwili (która obejmuje z jednej strony bezmiary przeszłości,
z drugiej – bezmiary przyszłości) oraz sposób, w jaki te chwile są
w ludzkiej świadomości organizowane w całość – można odnieść do
koncepcji Bergsona, zgodnie z którą trwanie rozumiane jest jako
nieprzerwany strumień świadomości. […] Jeśli człowiek pogrążyłby się całkowicie
w poczuciu przemijania, zakłóciłoby to jego świadomość trwania[5]
Ze względu na fakt krótkotrwałości swojego życia
podmiot wierszy okazuje się być istotą, którą kształtuje przeszłość, będąca – w
kontekście historycznym – właściwością kontyngentną, co oznacza, że mogłaby ona
być „również inna: ale (…) nie w znaczeniu dowolnie wybieralnej i odwoływalnej
dowolności (…): do »wyboru możliwości, którymi jestem ja sam« należy
nieuchronnie moja historyczna, wyznaczona rodowodem przeszłość jako
brak-wyboru, którym jestem ja sam”[6].
Wytwory pamięci, duchy osób pojawiających się w wędrówkach przeprowadzanych
dzięki pamięci, ale i wyobraźni, oswajają nas z koniecznością zmiany jednej
postaci bytu na inną; doświadczenia na wspomnienie. Realna przestrzeń
nieustannie przeplata się z na wpół sennymi często obrazami przywoływanymi z
pamięci, przywraca natomiast to, co nieobecne. W utworze Naomi, Linda, Tatiana, Cindy bohaterkami zostają uczynione młode
kobiety, „dumne czcicielki klasyków znikające / z uniwersyteckich korytarzy
prosto w oczytany mrok” (s. 9). Ich
postaci stanowią dla mówiącego pretekst do podjęcia poetyckiego namysłu nad
czasem spędzanym w innym niż obecnie zajmowane miejscu, pośród ludzi i spraw
przypominających mu obrazy młodości. Okazuje się to trudne ze względu na
działania mechanizmu pamięci, która zdążyła wymazać część doświadczonych
niegdyś odczuć i zdarzeń. Wspomnienia prowadzą ostatecznie ku istotnej, bo
rozliczeniowej, rozmowie z samym sobą, by posłużyć się dłuższym cytatem:
W
mgnieniu oka minęły dwa dziesięciolecia.
Jak
wąż skórę zrzuciłem z siebie
swoje
poprzednie życie. Już go prawie
nie
pamiętam. Nawiedza mnie jak obrazy,
na
które patrzy się przez wodę. Chodziło o inne
imię?
Inne miejsce? Innego człowieka?
(s. 9)
Zaraz po tym fragmencie następuje zwrot,
podmiot wyznaje, że czasami znów widzi zapamiętane niegdyś, inne już kobiece
postaci. Dzięki osobistej pamięci właśnie pewne aspekty teraźniejszości
wyznaczane są przez przyczynę zakorzenioną w przeszłości. Teraźniejszość – choć
niepozbawiona cienia smutku – jest dla mówiącego możliwością streszczenia tego,
co przeszłe. W tym konkretnym momencie, w jakim przyszło mu teraz żyć, doznaje
poczucia istnienia w rozciągłości chwili. Może na nowo identyfikować swoją
obecną postać z obrazami przywoływanymi dzięki wspomnieniom, nawet jeśli ma to
prowadzić do niepewności czy chwilowego poczucia zawieszenia między byłym i
dziejącym się życiem. Warto w tym momencie przywołać słowa Pouleta, dzięki
którym opisywany proces ma jednak pozytywny wydźwięk: „Właściwy mi sposób
istnienia wzbogaca moją teraźniejszość we wszystko, co się w nim zdarzyło i co
przeminęło”[7], co znajduje
swoje miejsce w innej formie, to znaczy – w pamięci.
Postawa podmiotu lirycznego w tomie Niespieszna żegluga jest – co warto
podkreślić – postawą człowieka, który
dzięki indywidualnie wypracowanemu sposobowi postrzegania swojej sytuacji w
szybko zmieniającym się świecie, nie poddaje się biernie jego mechanizmom, ale
stara się jak najpełniej przeżywać swój czas. Ryzykowne wydaje mi się w tym
momencie stawianie ogólnych diagnoz dotyczących traktowania czasu czy pamięci
przez człowieka epoki późnej nowoczesności, jednak pewne spostrzeżenia są
konieczne. Danuta Opacka w książce poświęconej obrazom czasu w polskiej poezji
współczesnej cytuje Frederika Jamesona, który o człowieku ponowoczesnym mówi,
że „żyje on w wiecznej teraźniejszości, z którą zróżnicowane momenty jego
przeszłości nie mają prawie żadnej łączności i dla której nie widać na horyzoncie
żadnej wyobrażalnej przyszłości”[8].
Zdaniem Hansa Blumenberga nie żyjemy już w jednej rzeczywistości, lecz w wielu
jej odmianach, które zostały wykreowane przez kulturę. Bardziej dotkliwy
okazuje się rozdźwięk pomiędzy „czasem świata” a „czasem życia” rozumianym jako
rejestrowanie i odczuwanie szybko upływającego czasu wobec zwiększających się nieustannie
możliwości ludzkich działań.[9]
Kreowana w Niespiesznej żegludze podmiotowość mówiącego oraz pewna sytuacja
egzystencjalna i sposób jej postrzegania czy też przeżywania, sytuują tak
postać mówiącego, jak i ogólny wydźwięk samych tekstów po stronie świata, który
nie uległ jeszcze zagarniającemu
wszystko czasowi, a w konsekwencji – zapomnieniu o wartościach czy wadze
indywidualnej tożsamości. Przechodzenie z chwili do świadomości trwania jest tutaj
procesem, który prowadzi do pełniejszego doświadczania czasu. Życie w
rozmaitych jego przejawach określa centralne punkty odniesienia, jednak chwile
początkujące wyjaśnienia istotnych wątków wydają się szczególnie newralgiczne.
Ich ulotność każe również podmiotowi, ale i odbiorcy, na bieżąco zastanawiać
się nad trwałością dokonywanych w jej obliczu postrzeżeń czy ocen, rewidowanych
lub przywoływanych w późniejszym czasie. Zarówno w ujęciu egzystencjalnym, jak
i fenomenologicznym są to kwestie poddawane pod namysł w XX-wiecznych nurtach
filozoficznych, podobnie – w literaturze. „Dla współczesnego człowieka nie może
być przejścia od trwania abstrakcyjnego, przedmiotowego i uprzedniego do
aktualności konkretnej, podmiotowej, doświadczalnej i następczej. Żyć — to móc
najpierw uchwycić to, co aktualne”[10]
– pisze filozof. Tymczasem w utworze Zawsze
zostaje jeszcze tamto czytelnik skonfrontowany zostaje z próbą
przedstawienia płynności cechującej egzystencję w ujęciu indywidualnym,
jednostkowym:
Dobrze
jest się przemieszczać z życia
do
życia. Powietrze staje się duszne, tłok
nie
do zniesienia. Starzy mówią, że na nich
wszystko
się kończy, młodzi, że na nich się
wszystko zaczyna.
Otwierasz
drzwi i odchodzisz, jak gdyby nigdy nic.
Czy
zostawiłeś ślad, czy nie, czy odcisk palca, czy nie,
czy
może zapach minionych lat (bo miłość
nie
wietrzeje), czy nie, nieważne. (…)
(s. 26)
Wyraźne odniesienia do świadomości
skończoności ludzkiego życia, własnej egzystencji mówiącego, nie mają
charakteru dramatycznego. Są dokonywaną w materiale wiersza refleksją
przewijająca się przez teraźniejszość. Wiedza o kolei rzeczy przeplata się z
przeżywanym momentem, dopełniając obrazu. Warto w tym momencie przywołać myśl
Gillesa Deleuza, zgodnie z którą nie możemy mówić o teraźniejszości, która nie
byłaby nawiedzana przez przeszłość i przyszłość, „przez przeszłość
niesprowadzalną do byłej teraźniejszości, przez przyszłość, która nie składa
się z mającej nadejść teraźniejszości. Zwykłe następstwo przybiera kształt
mijających teraźniejszości, ale każda teraźniejszość współistnieje z
przeszłością i przyszłością, bez których sama nie mogłaby minąć”[11]. Dla
filozofa uchwycenie współistniejących z teraźniejszym obrazem przeszłości i
przyszłości jest właściwością cechującą kino. W ujęciu poetyckim byłaby to
natomiast próba dokonywana na gruncie języka i wyobraźni. Podobnie dzieje się w
innym utworze z tomu, zatytułowanym Ogród,
Bach, z tym zastrzeżeniem, że skończoność jako temat, zostaje skierowana na
dalszy plan dzięki posłużeniu się postacią dziecka jako podmiotu swobodnie
przechodzącego w wyobraźni ze sfery realnej w magiczną:
Tu nie ma śmierci.
Kształty jedynie przechodzą
jeden w drugi.
Wszystko płynie i unosi się. Gdy zamykam oczy,
widzę szutrową
drogę lecącą do nieba.
(…) Wewnątrz
granicy złota
obracają się
strony przyszłości. Ponieważ jestem mały,
nie potrafię ich
przeczytać. Ponieważ jestem mały, spokojnie
czołgam się pod
powieką Czasu.
(s. 15)
Poprzez tworzenie tekstu poetyckiego
podejmuje się tutaj wysiłek uchwycenia chwili, obramowania w obecnym czasie
konkretnej rzeczywistości „aktu tworzącego czas”, a także – zaprzeczającego mu.
Jest to zadanie trudne, pisze Poulet, ponieważ spojrzenie podmiotu „kierować
się może tylko w przeszłość, nowość umyka naszej świadomości, a uchwycona
przekształca się zawsze w coś dawnego. (…) Dlatego twórczy akt czasu objawia
się przede wszystkim jako śmierć samego czasu”[12].
W obrazach życia składających się w wielu wierszach Niespiesznej żeglugi z odniesień do tradycyjnych modeli działania,
przeszłość i przyszłość istnieją jako sfery nakładające się na siebie mnogością
podtrzymujących określony status rzeczywistości praktyk. Czasu nie sposób
odbierać w takiej relacji jako wymiaru pustego, jawi się bowiem na kształt
konsekwentnego sposobu bycia odnoszącego przyszłość do przeszłości. Co więcej,
to tradycja lub wyrastające z niej sposoby oglądu i interpretowania zjawisk są
czynnikami nadającymi poczucie trwałości stanów i rzeczy, „którego poznawczy
aspekt jest zazwyczaj przemieszany z moralnym. Jest jak jest, bo tak być
powinno”[13] .
II. Czas w miejscu, miejsce w czasie
Zbiór Zupana otwiera utwór zatytułowany Pojedynczy ludzie na nadmorskich mapach,
w którym uwidocznia się istotna właściwość większości składających się na tom
tekstów. Mowa o szczególnego rodzaju uwrażliwieniu na przestrzeń, będącą dla
podmiotu przedmiotem kontemplacji i interpretacji. Zwraca także uwagę
refleksyjność i uważność mówiącego, dzięki którym czytelnik nie tylko otrzymuje
bardzo sugestywne poetyckie obrazy, ale może też w akcie lektury współdzielić
emocjonalny klimat zarysowywanych sytuacji. Zaproszeniem do tego rodzaju
praktyki są początkowe wersy wspomnianego wiersza:
Ptaki w niskim
locie rozpruwające powietrze.
Nieznanego
gatunku. Zamierające światło południa.
Zapach wegetacji
marszczy brązową skórę.
I jakby znikąd:
myśl, że jedne miejsca
przypominają inne,
jeśli tylko chcemy
i wystarczająco
wytrwale kładziemy je sobie na rany
(s. 5)
Poetycki
opis upalnego dnia przywodzi na myśl właściwości dzieła malarskiego, tak
sugestywnego w swej wymowie, że zbędne wydają się długie wyjaśnienia. Mamy
zatem konkretne zjawiska: ptaki w locie, palące słońce, skórę brązową od
słońca. Krajobraz, w którym można się zapomnieć, zatrzymując się na pojedynczych
punktach, śladach obecności. Wiersz nie chce nas jednak zamknąć w ramach tak
nakreślonego obrazu, stąd następująca nagle refleksja nad naturą pamięci,
dzięki której rodzą się skojarzenia z naturą miejsc, w których jesteśmy, z
tymi, w których byliśmy lub mogliśmy być. Oprócz nich ważkie wydają się zdania
odnoszące się do sytuacji zatrzymania obserwowanej chwili i zatrzymania się nad
jej urokiem: „Oddychamy. Woda / niepowstrzymanie przepływa przez nasze nagie
ciała i odciska parujące / pieczęcie na wyblakłych kamienicach. Oddychamy.
Dźwięk dzwonu nad / śpiącymi dachami staje się coraz bielszy i bardziej
nieosiągalny.” Spojrzenie poety wydobywa z
krajobrazu znaczenia symboliczne, jak to choćby, że „Wszystko, co
lepsze i doskonalsze
jest wyżej, kojarzy
się z poczuciem fizycznej wysokości”[14].
Zauważyć jednak trzeba, że postrzegany w tego typu kategoriach krajobraz
oddalać może od interpretacji, w której w centrum uwagi pozostaje przeżywany
czas.
Jak pisze Andrzej Zajączkowski, „czas jako
treść subiektywnie doznawana i konceptualizowana jest ważną kategorią
psychologiczną, a zatem i socjologiczną”[15].
Istotne jest – co podkreśla badacz – że będące faktem natury psychologicznej
doświadczanie mijającego czasu, łączy się z innymi aspektami życia i sposobu
pojmowania rzeczywistości ustanawiającymi
szerszy kontekst kulturowy pewnej społeczności[16].
Chociaż tom Zupana zorganizowany jest w głównej mierze wokół indywidualnie
przeżywanego doznania upływającego życia, to jego dopełnieniem stają się te
momenty w lirycznej historii podmiotu, które wchodzą w relacje z czynnikami
kształtującymi kulturowe oblicze tego doświadczenia. Z ciekawą próbą ożywienia
tego rodzaju sytuacji dzięki skoncentrowaniu uwagi na oglądzie miasta przez
poznający podmiot, mamy do czynienia w tekście Dubrovnik kiedyś w zeszłym wieku. Przedstawione zostają konkretne
miejsca, takie jak brama Pile, przystań, miejskie uliczki. „Już piętnaście lat
nie wchodziłem do miasta” – mówi mężczyzna.
Podmiot i jego towarzyszka, najprawdopodobniej ukochana, spacerują; to
oni w tym konkretnym momencie wiersza są najważniejsi. Obok historii, która
minęła i odcisnęła ślady na mieście, nie wspomnienia bitew, ale przede
wszystkim chwila, którą właśnie przeżywają między murami miasta nadaje
znaczenie krajobrazowi. Zwyczajna, spokojna, nieuchwytna chwila, oddająca
charakter pewnego miejsca na świecie, ponieważ: „Innego świata nie ma. Nie ma /
innego czasu. Skończyły się wojny. Morze idzie za nami i cicho się śmieje (s.
12)”.
Niejednokrotnie
na przestrzeni całego tomu mamy do czynienia z rozpoznawaniem miejsc i
określaniem ich poprzez relacje, jakie łączą owe miejsca z podmiotem za pomocą
wspomnień lub przedmiotów czy ludzi. Można odnieść wrażenie, że niektóre ze
wspominanych miejsc „są ruchome, wędrują w czasie, odsłaniając swe zapomniane
historie, czasem w przestrzeni, przenosząc się wraz z migrującymi mieszkańcami;
czasem ich sens zmieniają przybysze”[17].
Tak jest z Dubrovnikiem, ale i z przestrzeniami nie nazwanymi lub tylko
sugerowanymi. Można przywołać obrazy przeplatających się czasów oraz
doświadczeń z wierszy takich jak na przykład w Prawie amerykańskim wierszu: „Proste
linie autostrady przekłuły moje / źle sfastrygowane sny. W kilka godzin /
straciłem jesień. Tym, co z niej / zostało, było wspomnienie czerwonych / drzew
w Sacramento” (s. 23). Z perspektywy zyskanego dzięki podróżom i poznanym
ludziom oraz miejscom doświadczenia, sposób myślenia o własnym miejscu w
świecie ulega przeobrażeniom, pozwala podmiotowi zobaczyć w swojej historii więcej
niż tylko przeżycia związane ze zmianą miejsca. To przede wszystkim uważne
przyglądanie się miejscom i rzeczom oraz sobie pośród nim – dostrzeganie między
tym, co widzialne, nieuchwytnego upływu czasu.
Poezja Zupana w wielu momentach przybiera
formę liryki opisowej i refleksyjnej. Przedstawianie się świadomości wybranych
wspomnień lub projekcji przyszłości uczestniczy w procesie nadawania znaczeń
poetyckim wersom jako warunkom zaistnienia danej chwili w tekście. Organizacja
monologu lirycznego uwidacznia stosunek mówiącego do poezji jako medium
zapośredniczającego doświadczenie, choć niekoniecznie potrafiącego oddać całą
jego złożoność. Przywoływane zdarzenia nadają miejscom znaczenie i powodują, że
na nowo stają się dla wspominającego realne. Doświadczane „w sposób totalny, a
więc wszystkimi zmysłami oraz aktywną i refleksyjną myślą”[18],
stają się elementem teraźniejszego krajobrazu i przedmiotem namysłu. Swego
rodzaju intymność odczuwania dająca się zauważyć w wierszach Zupana, sprawia,
że konkretne przestrzenie okazują się nie tylko elementami otoczenia, ale także
czynnikami wpływającymi na bieg wydarzeń i pojmowanie ich znaczenia przez
podmiot. Tak przedstawia się relacja zawiązująca się między mówiącym a domem,
tak obecnym, jak tym, który należy już do przeszłości. W cytowanym już wierszu Ogród, Bach, przybierający postać
dziecka podmiot postrzega otaczającą go przestrzeń korzystając wyobraźni i intymnego charakteru wyznania. Sztuka,
czy też przemienianie czasu w sztukę, można by powiedzieć nawiązując do poetyki
tekstu, „nie jest ostatecznym celem, ale narzędziem, drogą”[19],
w której ogród, element fizycznej przestrzeni domostwa:
nie
ma końca. Świat nie ma końca. W pokoju wszystkich godzin,
Na
skrzyżowaniu wszystkich dni świeci wiekuiste światło albo
samotna
świeca. Wszystko jedno. Wewnątrz granicy złota
obracają
się strony przyszłości. Ponieważ jestem mały,
nie
potrafię ich przeczytać.
(s.
15)
Gdzie
indziej czytamy natomiast:
Co
jest utracone na zawsze?
I co
w zniekształconej formie powraca
przez
lata i dziesięciolecia, jakby chciało uzyskać
prawo
do ponownego, od rzeczywistości
oddzielonego
istnienia, które staje się jedyną
prawdziwą
rzeczywistością? Czy domem jest
miejsce,
dokąd wołają nas głosy dorosłych
imionami,
które utraciliśmy w czasie?
Czy
tylko miejscem, o które wypytują ludzie?
Codziennie ktoś umiera i czasami jest to
dopiero początek.
Zostałem
sam na podwórku. (…)
W
skrzynkach pocztowych oddychały
stare
zdrady i niewyjawione miłości. (s. 58)
Yi-Fu Tuan postrzega relacje między czasem
a miejscem, włączając w nie kwestię przywiązania do miejsca, oznaczającą
funkcję czasu ujętą w sformułowaniu, że potrzeba czasu, żeby poznać miejsce.
Ponadto musi istnieć miejsce będące widzialnym przejawem czasu albo narzędziem
upamiętnienia przeszłości.[20]
Czas przeszły i teraźniejszy są już znane, przyszły może budzić lęk, co daje
się odczytać z przywoływanych wersów. Tym bardziej, że dziecięca znajomość
świata, której kreacja wydaje się znacząca, ma charakter bardziej zmysłowy niż
dorosłego[21]. Inny
sposób doświadczania czasu i miejsca przez dorosłego i dziecko oznacza również,
że ich poczucia czasu znacząco mogą od siebie się różnić, wpływając na ukazany
w tekście poetyckim kształt refleksji i oceny zjawisk. W miarę życia bowiem wydłuża
się przeszłość[22].
W
przestrzeni tworzonej w
przywoływanych utworach linearny czas, odpowiadający przebiegowi życia,
zostaje zespolony z opowieścią o
wyłączonym z tego porządku – dzięki wyobraźni lub literaturze – czasie poznania
i obserwacji. Okres dzieciństwa, który
jawi się w kreacji lirycznej sytuacji i postawy bohatera oraz we
wspomnieniach, urasta do
rangi czasu pierwszego spotkania ze światem nieznanym,
choć przeczuwanym. Źródła dziecięcych postrzeżeń wraz ze świadomością człowieka
dorosłego splatają się w wielotorową refleksję, zagarniającą zarówno to, co w
jakiś sposób baśniowe, cudowne, wyłączone spod działania praw mijającego życia,
jak i nieodłączne już od myśli o śmierci, stracie i niepamięci. Prywatna
historia zazębia się z uniwersalnymi zasadami bytu, pamięć o dziecięcych
zabawach i miejscach, w których doznawało się świata musi w końcu zmierzyć się
z obrazami pustki, nieobecności osób i przestrzeni. Staje się opowieścią o nakładających
się na siebie wymiarach czasu i przestrzeni w ich różnych aspektach, często
stanowiących już zaledwie mglistą wizję. Niejednokrotnie na obraz przeszłości
składają się obrazy, które ukształtowały tożsamość mówiącego, jego relacje czy
nadzieje. W wierszach mogą raz jeszcze – w sposób niedoskonały i niepełny
jednak – wydarzyć się i przypomnieć o swoim znaczeniu. Selektywna
ludzka pamięć wybiera spośród obrazów przede wszystkim te,
które pozostawiły ślady – nie tylko w materialnej postaci, ale również w formie
wpływającej na świadomość dziecka, a później dorosłego.
III. Czas wspólny i własny
W wierszach Urosa Zupana zwraca uwagę
wspominany już fakt, że jednostkowa perspektywa poznającego podmiotu często wchodzi
w relacje z lirycznym „ty”, a także z postrzeganą zmysłową przestrzenią. W
kolejnych utworach można rozpoznać proces opisywania swojego miejsca w świecie
pełnym zmysłowych bodźców i intelektualnych problemów. Z usytuowania mówiącego
wobec istniejących w wierszach postaci i rzeczy można wnioskować, że jego
pozycja to pozycja tego, dla kogo bycie świadomością, czy raczej bycie podmiotem
doświadczającym oznacza „komunikować się wewnętrznie ze światem, z ciałem i z
innymi, to być z nimi, a nie obok nich”[23].
Co istotne, refleksję nad wielowymiarowo pojmowaną rzeczywistością
współorganizuje myślenie o sobie samym jako towarzyszu życia innej osoby oraz
jako ojcu. Doświadczenie ojcostwa bowiem – tak w czasie oczekiwania, jak już po
przyjściu dziecka na świat – staje się motywem pośredniczącym w poetyckim
opowiadaniu o przemianach w widzeniu i odczuwaniu.
Poeta widzi w nienarodzonym jeszcze dziecku
świadka i towarzysza czasu, który nadejdzie, ale także odbicie istniejących w
nim samym niepokojów i nadziei. W dwóch dłuższych poematach zbioru,
zatytułowanych Jesienne liście oraz Jesienne liście II rozgrywają się
niezwykle obrazowe i znaczące sceny oczekiwania oraz bycia obok bliskich w
czasie, który odczuwany jest nad wyraz intensywnie. Akcja obu lirycznych
poematów toczy się w czasie określanym jako ciepła jesień, to właściwie
sierpniowe dni przynoszące zapowiedź jesieni. Opisywane są dziecięce
zabawy oraz wrażenia, jakie w mówiącym wywołują napotykane obrazy, a także
wspomnienia dotyczące konkretnych postaci. Pyta sam siebie: „Na ile / sposobów
potrafię opisać chwilową nieruchomość godzin, wysokie, / krańcowe wysiłki lata.
Słowa zużywają się. Obrazy / bledną. Liczba kombinacji jest ograniczona” (s.
29). Dzięki słowu jako tworzywu materii wiersza udaje mu się zatrzymać obrazy
chwil, które odbiera czytelnik. Dla niego samego rzecz jest o wiele trudniejsza:
„Gdy chwile trwają, / chcę, by odeszły, gdy odchodzą, brakuje mi ich i jest mi
żal. / Życie płynie wśród przypadkowo wybranych cytatów z mistrza Eckharta” (s.
29). Dopiero po narodzinach dziecka poczucie przynależności, kontynuacji
życiowych zamierzeń, pozwala w pełni uczestniczyć w danym momencie:
Nasz
syn ukończy tydzień. Jego złota skóra
nie
dopuszcza go do mnie. Żółtaczka. Maski. Okulary.
Oczy
przykryte i zabezpieczone przed złowieszczym światłem.
Rutynowa
czynność dla sióstr i lekarzy i pierwsze spotkanie
z
przepaścią dla nas.
(s.
40)
Przyszłość nie zniewala, ale daje wgląd w
przestrzeń, w której kwestie istotne dla kształtu teraźniejszych spraw budzą
niepokój. Niepewność co do własnych możliwości bycia rodzicem, opiekunem nowo
narodzonego, bezbronnego człowieka, motywuje do stawiania sobie kolejnych
pytań. Z drugiej strony jednak umacnia zmysł obserwacji i pragnienie
doświadczania życia w jego pełni. W Jesiennych
liściach pojawiają się zarówno kwestie pozwalające na poznawanie samego
siebie, jak i myślenie o losie dziecka:
(…)
Jak mówimy, gdy mamy odwagę
mówić?
Sierpień. Wrzesień. Październik. Ustalone
kolory
miesięcy. Lubię spokojne i ciche i
delikatne
wiersze. Lubię spokojnych i cichych i delikatnych
ludzi.
Nic nie można uzyskać poza kolejką.
„Jakim
człowiekiem będzie nasz syn?” Nim skończy się
lato,
będę jeszcze raz pływał w basenie.
(s.
35)
W utworach i fragmentach poświęconych
opisowi czasu oczekiwania na przyjście dziecka, lecz także po rozwiązaniu, pozwala
się rozpoznać moment zawieszenia sądów na rzecz przyjmowania tego, co
przychodzi, ze świadomością niewystarczalności dotychczasowej wiedzy. Pojawienie
się na świecie dziecka po raz kolejny konfrontuje podmiot z myśleniem o ograniczoności
ludzkiego życia i jego konotacjach. Nasze życie wszakże to „interim: tam, gdzie
ono ustaje, jest koniec; ale tam, gdzie się zaczyna, nigdy nie ma początku. (…)
Żaden człowiek nie jest absolutnym początkiem i każdy żyje pośród tego, co
zastane, czym nie rozporządza”[24]. We
wcześniejszym fragmencie tego samego utworu czytamy:
Przeboje
z innego wszechświata. Książki Kennetha Kocha i
Jamesa
Schulyera na podłodze. Kiedy w 1987 roku byłem w Nowym
Jorku
jeszcze obaj żyli i dzieliliśmy to samo miejskie powietrze,
powolne
zachody słońca na Lower West Side. Długie
gaśnięcie
pomarańczowych płaszczyzn, trzymanych jako zakładnicy
przez
wysokie okna. James Schulyer w A Few Days
zapragnął
dożyć
konca stulecia. Nie udało mu się. Kenneth
Koch
przekroczył tę granicę. Parę dni temu przeczytałem
w
San Francisco Chronicle, że zmarł Czesław Miłosz.
Stary
profesor, którego chciałem poznać. (…)
(s.
28)
„Ja” podmiotu rozwija się w czasie,
przestrzeni, przedstawia zjawiska składające się na jego świat wewnętrzny i
zewnętrzny, rozbijające stałe punkty odniesienia. Jest wszakże podmiotowością,
która określana jest przez wnętrze, jak pisze Charles Taylor: „Nieświadomość
jest wewnątrz nas, więc wszystko to, co niewypowiedziane i niewypowiadalne,
dopiero powstałe uczucia, sympatie i lęki wpływające na przebieg naszego życia
uznajemy za wewnętrzne. Jesteśmy istotami z wewnętrzną głębią i posiadamy
niezbadane ciemne zakamarki.”[25] Gdy
wiersz rozwija się jako monolog dotyczący odchodzenia kolejnych poetów, ma
wydźwięk autotematyczny i egzystencjalny, podmiot natomiast sytuuje się
wewnątrz wspólnego świata. Informacje o śmierci poszczególnych postaci przeplatają
się ze świadomością podmiotowego istnienia, ale mogą być też pretekstem do
rozważań o własnym odchodzeniu czy starzeniu się.
Ludzkie
życie jest w takim ujęciu wędrówką pomiędzy osobami i miejscami, bowiem sam
„czas nie jest miarą życia”[26]. W każdym
momencie można znaleźć się w ruchomej teraźniejszości, „tracąc na zawsze
moment, który dopiero co minął, co sprowadza się do tego oto, że nigdy nie
możemy mieć pewności co to jest »być«, jako że doświadczamy wprost nie bycia,
lecz nieustannej utraty naszego istnienia w bezpowrotnym »minęło«”[27]. Choć skończony
czasowo aspekt poznania jest właściwy każdemu człowiekowi, to jednak odbiór,
ogląd oraz zrozumienie zjawiska nie jest oczywiste. „Człowiek nie zastanawiając
się nad czasem, tylko w nim żyjąc i poddając się jego upływowi, nie napotyka
trudności z dookreśleniem jego charakteru. Gdy zaczyna nad nim rozmyślać, rodzą
się wątpliwości”[28]. W Niespiesznej żegludze w płynnych
przejściach tematycznych i konstrukcyjnych współistnieją ze sobą wspomnienia z
bliższej i dalszej przeszłości, relacje oraz komentarze do teraźniejszości, a
także myśli dotyczące śmierci. „Nie można – pisze Welte – w poważny sposób
mówić o czasie, a już w żadnym razie o czasie jako
o chwili, nie wspominając o śmierci”[29].
Próba namysłu nad problemem znajduje swoje rozwiązanie w utworze Przyszłość:
To
będzie zupełnie, jak w tym życiu było.
To
samo światło nisko nad łóżkiem. Ten sam
złowieszczy
mrok pod nim. To samo, moje dziecko.
Chwianie
się drzew i zielony wodospad lejący się
z
powietrza, robotnicy, którzy w półjawie
przesuwają
się daleko w dole, nad ziemią, odgłos
ich
sennych kroków. Podarowane
dzieciństwo.
Nieoczekiwana młodość. Kiedyś
straszna,
potem lekka jak powietrze. To będzie zupełnie,
jak
w tym życiu było. Pulsowanie w innych częściach
miasta, również stamtąd senne
kroki i głośne (…)
(s. 54)
Myślenie o przemijaniu, także – o czym
była mowa – w perspektywie dzieciństwa przywoływanego w tej poezji staje
się – tak jak w dosłownej i symbolicznej przestrzeni –dotykaniem
istotności bytu, którego wagę ujawnia świadomość śmiertelności. Ludzkie życie,
jak pisze Hanna Buczyńska-Garewicz, „przebiega w linearnym czasie zegara, lecz
czy tylko?” Badaczka zastanawia się, czy nie istnieje również „kolistość czasu:
obok teraźniejszości jest czas pamiętany, który powoduje, że przeszłość może
być zawsze obecna w teraźniejszości, jest też czas oczekiwany i wyobrażony, (…)
ponadto, przyszłość może być postrzegana antycypacyjnie jako przeszłość?”[30]
Perspektywy mieszają się, dzięki czemu możliwe jest trwanie w określonej
postaci życia, mimo narzucających się refleksji o końcu. Trwanie właśnie
umiejscawia się obok świadomości zmierzania ku nicości, jednak pozostaje ono
wartością:
Nieśmiałe
przybliżanie się do sierpnia. Nikt przed nim
nie
ucieknie. Nikt go nie może ominąć
W
Kalifornii nie ma pór roku. Tutaj są. Kukurydza już
dawno
dojrzała. Śliwki świecą granatowo na drzewach (…).
Niedługo
będę miał urodziny. Pessoa koło czterdziestki
wyglądał
na chorego, przegranego i samotnego. Cichy mężczyzna
w
okularach i bez kapelusza. Dopasowywał świat do swej rozpaczy. (…)
Dni
znikają. Ciemne myśli opuszczają się do ich
jasnego
środka znikąd. Poranki przez nie lekko
drżą
i falują. Idź i nie zwracaj uwagi.
(s.
30-31)
Porządek życia codziennego jest istotny
poprzez swą powtarzalność, jak i poprzez zachodzące w niej momenty zawieszenia,
poznawcze wyłomy. Ich zderzenia, wzajemne wpływy, przesądzają o dynamice czasowych
przemienności w ramach codziennych doświadczeń[31].
Dla poezji mierzącej się z zagadnieniem przeżywania, doświadczania życia w
kontekście upływającego czasu, codzienność w jej przywiązaniu do rzeczy i
zwyczajności staje się ujściem, dzięki któremu wiersz nie zostawia nas z
poczuciem niepokoju, a z wrażeniem ciągłości dziejących się nieustannie spraw.
Podsumowanie
Poetyckie obrazy w utworach słoweńskiego
poety i eseisty stanowią nie tylko asumpt do interpretacji problemu czasowości
w dziele. Zmetaforyzowana przestrzeń oraz podmiotowe doświadczanie i wyrażanie
sytuacji czy postaw współtworzą świat, w który wiersz daje wgląd w jednostkowe
postrzeganie zjawisk. Zmysłowość opisów, dynamika zmian zawarte w tekstach
pozwalają też wracać w przeszłość podmiotu i obejmować myślami przyszłość.
Jedną z podstawowych dla autora ról poezji – co można wywnioskować z
całościowej lektury tomu – jest utrwalanie zmiennych kształtów świata, aby
uczynić przedstawienie przeżywania swojego czasu obrazem, który trwa, jak w
wierszu Sonet w październiku:
Żyję
z dala od morza, z dala od
przyszłości.
Na zewnątrz jest październik. (…)
Brzuchy
kaczek, z oddali, szarobrązowe.
Światło
pokoju, z którego je obserwuję,
szarobrązowe.
Wokół mnie jest dużo życia,
które
nie należy do mnie. We mnie jest go
jeszcze
więcej, nie należy do mnie. Mrok
przychodzi
wcześnie, by oszczędzić oczom
widoku
pustki. Kładę się spać wcześnie.
Kiedy
gaszę światło, w ciemności czuję,
że
twoje ręce już śpią.
(s.
59)
Czas – nie tyle nawet jako przewodni
motyw tomu, co istotna kategoria poznawcza –poddany w tomie Zupana wielotorowej
refleksji i zestawiony z postawą poznającego podmiotu, nie zastyga jednak w
obrazach, a ożywia je. Trwanie ma
charakter dynamiczny i syntetyzujące doświadczenia. Wielość zjawisk, wrażeń, a
także nie powalających objąć się myślą odczuć składa się na zbiór, który można
odczytywać jako próbę wyrażania w języku poetyckim możliwości bycia wobec
zmienności losu.
It
is good to move from life to life. Images of time in the volume of „Niespieszna
żegluga” by Uros Zupan.
The article concerns perceptions of various aspects of
time in the poetry of the Slovenian poet Uros Zupan. The author focuses on the
individual experience of the passage of time presented by the lyrical poems, on
the relationship between time and space, and on the issue of variability in the
process of experiencing the passage of time. It is also important perception
and the relationship between the subjects and get called imagination and memory
as cognitive tools.
BIBLIOGRAFIA:
ARENDT H., Między czasem minionym a
przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, przeł. M. Godyń, W. Madej,
Warszawa, Wydawnictwo Aletheia, 2011
BLUMENBERG H., Rzeczywistości, w
których żyjemy. Rozprawy i jedno przemówienie, przeł. W. Lipnik, Warszawa, Oficyna
Naukowa, 1997
BUCZYŃSKA-GAREWICZ H., Metafizyczne
rozważania o czasie. Idea czasu w filozofii i literaturze, Kraków, UNIVERSITAS,
2001
Czas
wolny: refleksje, dylematy, perspektywy, red. D. Mroczkowska, Warszawa, Difin,
2011
DELEUZE G., Kino. 1. Obraz-ruch,
2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk, Słowo/obraz terytoria, 2009
GIDDENS A., Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej
nowoczesności, przeł. A. Szulżycka, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001
KOŁAKOWSKI L., Horror metaphysicus,
Warszawa, Znak, 1999
MARAI S., Niebo i ziemia, przeł. F. Netz, Warszawa, Czytelnik, 2011
MERLEAU-PONTY M., Fenomenologia
percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa, Fundacja Aletheia, 2001
MARQUARD O., Rozstanie z filozofią
pierwszych zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Warszawa, Oficyna
Naukowa, 1994
OPACKA-WALASEK D., Chwile i eony:
obrazy czasu w polskiej poezji drugiej połowy XX wieku, Katowice, Wydawnictwo
Uniwersytetu Śląskiego, 2005
PAWEŁCZYŃSKA A., Czas człowieka,
Wrocław-Kraków-Gdańsk-Łódź, Wydawnictwo Ossolineum, 1986
POULET G., Metamorfozy czasu.
Szkice krytyczne. Wybór J. Błoński i M. Głowiński, Warszawa, PIW, 1977
SZKUDLAREK T., Miejsce, przemieszczenie, tożsamość, „Magazyn Sztuki” 1998, nr 19,
tekst on-line:
http://magazynsztuki.eu/old/archiwum/nr_19/archiwum_nr19_tekst_3.htm, dostęp z
dnia: 05. 04. 2016
TAYLOR CH., Źródła podmiotowości:
narodziny tożsamości nowoczesnej, przekład
zbiorowy , pod red. T. Gadacza,
wstępem poprzedziła A. Bielik-Robson, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN 2001
TUAN Y.-F., Przestrzeń i miejsce,
przeł. A. Morowińska, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987
WELTE B., Czas i tajemnica, przeł.
K. Święcicka, Warszawa, PAX Instytut
Wydawniczy, 2000
ZAJĄCZKOWSKI A., Czas w kulturze,
Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987
ZUPAN U., Niespieszna żegluga, przeł. K. Šalamun-Biedrzycka, M. Biedrzycki,
Mikołów, Instytut Mikołowski, 2015
[1] U. Zupan, Niespieszna żegluga, przeł. K. Šalamun-Biedrzycka, M. Biedrzycki, Mikołów,
Instytut Mikołowski, 2015. Cytaty z tomu lokalizuję w tekście z podaniem numeru
strony, na której znajduje się przywoływany utwór.
[2] Por. H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem
ćwiczeń z myśli politycznej, przeł. M. Godyń, W. Madej, Warszawa, Wydawnictwo
Aletheia, 2011, s. 15-16.
[3] G. Poulet, Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne, wybór: J. Błoński, M.
Głowiński, Warszawa, PIW, 1977, s. 307.
[4] A. Pawełczyńska, Czas człowieka,
Wrocław-Kraków-Gdańsk-Łódź, Wydawnictwo Ossolineum, 1986, s. 7.
[5] Tamże, s. 91.
[6] O. Marquard, Pytanie o pytanie, na które odpowiedzią jest hermeneutyka, w:
tegoż: Rozstanie z filozofią pierwszych
zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Warszawa ,Oficyna
Naukowa, 1994, s. 127-128.
[7] G. Poulet Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne…, s. 318.
[8] D. Opacka-Walasek, Chwile i eony: obrazy czasu w polskiej
poezji drugiej połowy XX wieku, Katowice, Wydawnictwo Uniwersytetu
Śląskiego, 2005, s. 55.
[9] Zob. H. Blumenberg, Rzeczywistości, w których żyjemy. Rozprawy i
jedno przemówienie, przeł. W. Lipnik, Warszawa, Oficyna Naukowa, 1997.
[10] G. Poulet, Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne…, s. 307.
[11] G. Deleuze, Kino. 1.
Obraz-ruch, 2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk, Słowo/obraz
terytoria, 2009, s. 264-265.
[12] G. Poulet, Metamorfozy czasu. szkice krytyczne…, s. 67.
[13] A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej
nowoczesności, przeł. A. Szulżycka, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN,
2001, s. 68–69.
[14] Y.-F. Tuan, Przestrzeń i miejsce, przeł. A. Morowińska, Warszawa, Państwowy
Instytut Wydawniczy, 1987, s. 386.
[15] A. Zajączkowski, Czas w kulturze, Warszawa, Państwowy
Instytut Wydawniczy, 1987, s. 6.
[16] Tamże.
[17] T. Szkudlarek, Miejsce, przemieszczenie, tożsamość,
„Magazyn Sztuki” 1998, nr 19, tekst on-line: http://magazynsztuki.eu/old/archiwum/nr_19/archiwum_nr19_tekst_3.htm,
dostęp z dnia: 12. 04. 2016.
[18] Y-F. Tuan, Przestrzeń i miejsce…, s. 31.
[19] J. Łukasiewicz, TR, Universitas, Kraków 2012,
[20] Zob. Y-F Tuan, dz.cyt.
[21] Tamże, s. 230-231.
[22] Tamże, s. 232.
[23]M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, przeł. M.
Kowalska, J. Migasiński, Warszawa, Fundacja
Aletheia, 2001, s. 115.
[24] O. Marquard, Koniec mocy przeznaczenia? Kilka uwag o nieuchronności tego, czym nie
da się rozporządzać, w: tegoż, Rozstanie
z filozofią pierwszych zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna
Naukowa, Warszawa 1994, s. 78.
[25] Ch. Taylor, Źródła podmiotowości: narodziny tożsamości nowoczesnej, przekład
zbiorowy , pod red. T. Gadacza, wstęp A. Bielik-Robson, Warszawa,
Wydawnictwo Naukowe PWN 2001, s. 212.
[26] S. Marai, Sól i pieprz – Dieta, w: tegoż, Niebo
i ziemia, przeł. F. Netz, Warszawa, Czytelnik, 2011, s. 186.
[27] L. Kołakowski, Horror
metaphysicus, Warszawa, Znak, 1999,
s. 38.
[28] B. Welte, Czas i tajemnica, przeł. K. Święcicka, Warszawa, PAX Instytut Wydawniczy, 2000, s. 13.
[29] Tamże.
[30] H. Buczyńska-Garewicz, Metafizyczne rozważania o czasie. Idea czasu
w filozofii i literaturze, Kraków, Universitas, 2001, s. 7.
[31] D. Mroczkowska, I. Borkowska, Momenty przełomowe i punkty zwrotne w
dynamice codzienności czasu wolnego, w: Czas
wolny. Refleksje, dylematy, perspektywy, red. D. Mroczkowska, Warszawa,
Difin, 2011, s. 22.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz