wtorek, 31 maja 2016

MONIKA BRĄGIEL

Uniwersytet Jagielloński w Krakowie


Dobrze jest przemieszczać się z życia do życia.
Obrazy czasu w tomie „Niespieszna żegluga” Uroša Zupana.


Key words: time, experience, duration, Zupan, memory
Słowa klucze: czas, doświadczenie, trwanie, Zupan, pamięć


Wprowadzenie
     Uroš Zupan to urodzony w 1963 roku słoweński poeta, tłumacz i eseista. Wydał m.in. osiem tomów wierszy, by przywołać chociażby takie tytuły jak Copati za hojo po Kitajski (Pantofle do chodzenia po Chinach, 2008 r.) czy Oblika raja (Kształt raju, 2011) oraz osiem książek eseistycznych, a także przetłumaczył kilka tomów poetyckich. Wielokrotnie wyróżniany i nagradzany za swoją twórczość, zarówno w kraju, jak i za granicą.
     Tom zatytułowany Počasna plovba (Niewczesna żegluga[1]) ukazał się w 2014 roku, został przetłumaczony na język polski przez Katarinę Šalamun-Biedrzycką oraz Miłosza Biedrzyckiego i wydany w Instytucie Mikołowskim w 2015 roku. Tytułowa niespieszna żegluga może być odczytywana na wiele sposobów: jako figura jednostkowego doświadczania czasu, relacji pomiędzy czasowymi i przestrzennymi uwarunkowaniami bytu w tekście poetyckim czy też jako liryczna opowieść o kształtowaniu się obrazu tożsamości w określonym momencie życia, z nieustannym odniesieniem do możliwości określania siebie  i świata poprzez pamięć i wyobraźnię. Najistotniejsze wydaje się jednak wyodrębnienie spośród owych rozpoznań wagi położonej na refleksje dotyczące upływającego czasu oraz jego związków z jednostkowym postrzeganiem rzeczywistości. Taki też tryb odczytywania tomu będzie w tym artykule widoczny.

I. Warstwy czasu, warstwy doświadczenia
      Czas – kategoria abstrakcyjna, trudna do uchwycenia – jawi się w tomie słoweńskiego poety i tłumacza jako namacalny aspekt bytu, ponieważ uwidocznia procesy, w których wraz z mijającym czasem przemija też człowiek, który – na tyle, na ile pozwalają mu ograniczone warunki poznania i postrzegania – nie rezygnuje z pracy nad samookreśleniem w stosunku do tego procesu[2]. Tytuł tomu Zupana stanowi metaforyczne wprowadzenie do głównego tematu poetyckich refleksji, jakie przewijają się przez większość zamieszczonych w zbiorze tekstów. Biorąc pod uwagę znaczące w tej poezji usytuowanie jednostki wobec doświadczenia, można w owej „niespiesznej żegludze” dostrzegać asumpt do rozważań nad uogólnioną, ale i dotyczącą jednostki diagnozą bycia pośród nieustannie zmieniających się warunków stwarzanych przez świat i momenty wyznaczające punkty zwrotne ludzkiego życia. Powtarzając słowa Georgesa Pouleta:
Czas człowieka nie poprzedza człowieka, jest raczej konsekwencją sposobu, w jaki wybiera życie i w jaki siebie przeżywa. Wynika stąd, że wszystko zaczyna się od doświadczenia, a także że wszystko następuje, wieńczy się i kończy przekształceniem tego doświadczenia, które choćby niezwykle złożone — odpowiada zawsze ściśle przekształceniu oderwanych chwil w spójne trwanie.[3]
     Projektowane w wierszach Zupana sytuacje oraz obrazy pozwalają odczytywać i interpretować różnorodne ujęcia czasowego wymiaru bytu człowieka w zetknięciu z poetyckim ujęciem problemu jako swoistą próbą oddania jego złożoności. Podmiot wierszy nie tyle rozlicza się z minionym czasem czy podsumowuje swoje dotychczasowe życie, co raczej przywołuje określone momenty z przeszłości, by nadać im nowy kształt oraz zestawić z obecnym stanem rzeczy. Teraźniejszość jest traktowana jako kolaż trwającego właśnie czasu z obrazami należącymi już do innych porządków, a jednak wciąż istotnymi dla sposobu, w jaki postrzega się i opisuje kolejne doświadczenia. W takim ujęciu człowiek może być „nosicielem sekretu, sekretu tożsamości, istoty – jednak nie osiągnie go inaczej, jak tylko wglądając w siebie”[4], czyli we własną przeszłość. Wpisana w życie potrzeba konstruowania opowieści o swoim istnieniu w świecie łączy się z takimi wartościami jak poznanie czy pokonywanie ograniczeń utrudniających kształtowanie podmiotowego statusu. Jak zauważa Anna Pawełczyńska,
 Człowiek, w miarę jak pozostawia za sobą coraz to nowe obszary życia biologicznego – posiada coraz pełniejszy obraz przeszłości. […] W praktyce człowiek dostrzega tylko przeszłość, ponieważ właściwie każde postrzeżenie staje się już pamięcią. Tak rozumiane pojęcie chwili, różne doznania stanowiące reakcję na przemijanie chwili (która obejmuje z  jednej strony bezmiary przeszłości, z drugiej – bezmiary przyszłości) oraz sposób, w jaki te chwile są w ludzkiej świadomości organizowane w całość – można odnieść do koncepcji Bergsona, zgodnie z którą trwanie rozumiane jest jako nieprzerwany strumień świadomości. […] Jeśli człowiek pogrążyłby się całkowicie w  poczuciu przemijania, zakłóciłoby to jego świadomość trwania[5]
    Ze względu na fakt krótkotrwałości swojego życia podmiot wierszy okazuje się być istotą, którą kształtuje przeszłość, będąca – w kontekście historycznym – właściwością kontyngentną, co oznacza, że mogłaby ona być „również inna: ale (…) nie w znaczeniu dowolnie wybieralnej i odwoływalnej dowolności (…): do »wyboru możliwości, którymi jestem ja sam« należy nieuchronnie moja historyczna, wyznaczona rodowodem przeszłość jako brak-wyboru, którym jestem ja sam”[6]. Wytwory pamięci, duchy osób pojawiających się w wędrówkach przeprowadzanych dzięki pamięci, ale i wyobraźni, oswajają nas z koniecznością zmiany jednej postaci bytu na inną; doświadczenia na wspomnienie. Realna przestrzeń nieustannie przeplata się z na wpół sennymi często obrazami przywoływanymi z pamięci, przywraca natomiast to, co nieobecne. W utworze Naomi, Linda, Tatiana, Cindy bohaterkami zostają uczynione młode kobiety, „dumne czcicielki klasyków znikające / z uniwersyteckich korytarzy prosto w oczytany mrok” (s. 9). Ich postaci stanowią dla mówiącego pretekst do podjęcia poetyckiego namysłu nad czasem spędzanym w innym niż obecnie zajmowane miejscu, pośród ludzi i spraw przypominających mu obrazy młodości. Okazuje się to trudne ze względu na działania mechanizmu pamięci, która zdążyła wymazać część doświadczonych niegdyś odczuć i zdarzeń. Wspomnienia prowadzą ostatecznie ku istotnej, bo rozliczeniowej, rozmowie z samym sobą, by posłużyć się dłuższym cytatem:
W mgnieniu oka minęły dwa dziesięciolecia.
Jak wąż skórę zrzuciłem z siebie
swoje poprzednie życie. Już go prawie
nie pamiętam. Nawiedza mnie jak obrazy,
na które patrzy się przez wodę. Chodziło o inne
imię? Inne miejsce? Innego człowieka?
(s.  9)
     Zaraz po tym fragmencie następuje zwrot, podmiot wyznaje, że czasami znów widzi zapamiętane niegdyś, inne już kobiece postaci. Dzięki osobistej pamięci właśnie pewne aspekty teraźniejszości wyznaczane są przez przyczynę zakorzenioną w przeszłości. Teraźniejszość – choć niepozbawiona cienia smutku – jest dla mówiącego możliwością streszczenia tego, co przeszłe. W tym konkretnym momencie, w jakim przyszło mu teraz żyć, doznaje poczucia istnienia w rozciągłości chwili. Może na nowo identyfikować swoją obecną postać z obrazami przywoływanymi dzięki wspomnieniom, nawet jeśli ma to prowadzić do niepewności czy chwilowego poczucia zawieszenia między byłym i dziejącym się życiem. Warto w tym momencie przywołać słowa Pouleta, dzięki którym opisywany proces ma jednak pozytywny wydźwięk: „Właściwy mi sposób istnienia wzbogaca moją teraźniejszość we wszystko, co się w nim zdarzyło i co przeminęło”[7], co znajduje swoje miejsce w innej formie, to znaczy – w pamięci.     
     Postawa podmiotu lirycznego w tomie Niespieszna żegluga jest – co warto podkreślić –  postawą człowieka, który dzięki indywidualnie wypracowanemu sposobowi postrzegania swojej sytuacji w szybko zmieniającym się świecie, nie poddaje się biernie jego mechanizmom, ale stara się jak najpełniej przeżywać swój czas. Ryzykowne wydaje mi się w tym momencie stawianie ogólnych diagnoz dotyczących traktowania czasu czy pamięci przez człowieka epoki późnej nowoczesności, jednak pewne spostrzeżenia są konieczne. Danuta Opacka w książce poświęconej obrazom czasu w polskiej poezji współczesnej cytuje Frederika Jamesona, który o człowieku ponowoczesnym mówi, że „żyje on w wiecznej teraźniejszości, z którą zróżnicowane momenty jego przeszłości nie mają prawie żadnej łączności i dla której nie widać na horyzoncie żadnej wyobrażalnej przyszłości”[8]. Zdaniem Hansa Blumenberga nie żyjemy już w jednej rzeczywistości, lecz w wielu jej odmianach, które zostały wykreowane przez kulturę. Bardziej dotkliwy okazuje się rozdźwięk pomiędzy „czasem świata” a „czasem życia” rozumianym jako rejestrowanie i odczuwanie szybko upływającego czasu wobec zwiększających się nieustannie możliwości ludzkich działań.[9]
     Kreowana w Niespiesznej żegludze podmiotowość mówiącego oraz pewna sytuacja egzystencjalna i sposób jej postrzegania czy też przeżywania, sytuują tak postać mówiącego, jak i ogólny wydźwięk samych tekstów po stronie świata, który nie uległ  jeszcze zagarniającemu wszystko czasowi, a w konsekwencji – zapomnieniu o wartościach czy wadze indywidualnej tożsamości. Przechodzenie z chwili do świadomości trwania jest tutaj procesem, który prowadzi do pełniejszego doświadczania czasu. Życie w rozmaitych jego przejawach określa centralne punkty odniesienia, jednak chwile początkujące wyjaśnienia istotnych wątków wydają się szczególnie newralgiczne. Ich ulotność każe również podmiotowi, ale i odbiorcy, na bieżąco zastanawiać się nad trwałością dokonywanych w jej obliczu postrzeżeń czy ocen, rewidowanych lub przywoływanych w późniejszym czasie. Zarówno w ujęciu egzystencjalnym, jak i fenomenologicznym są to kwestie poddawane pod namysł w XX-wiecznych nurtach filozoficznych, podobnie – w literaturze. „Dla współczesnego człowieka nie może być przejścia od trwania abstrakcyjnego, przedmiotowego i uprzedniego do aktualności konkretnej, podmiotowej, doświadczalnej i następczej. Żyć — to móc najpierw uchwycić to, co aktualne”[10] – pisze filozof. Tymczasem w utworze Zawsze zostaje jeszcze tamto czytelnik skonfrontowany zostaje z próbą przedstawienia płynności cechującej egzystencję w ujęciu indywidualnym, jednostkowym:
Dobrze jest się przemieszczać z życia
do życia. Powietrze staje się duszne, tłok
nie do zniesienia. Starzy mówią, że na nich
wszystko się kończy,  młodzi, że na nich się wszystko zaczyna.

Otwierasz drzwi i odchodzisz, jak gdyby nigdy nic.
Czy zostawiłeś ślad, czy nie, czy odcisk palca, czy nie,
czy może zapach minionych lat (bo miłość
nie wietrzeje), czy nie, nieważne. (…)
(s. 26)

     Wyraźne odniesienia do świadomości skończoności ludzkiego życia, własnej egzystencji mówiącego, nie mają charakteru dramatycznego. Są dokonywaną w materiale wiersza refleksją przewijająca się przez teraźniejszość. Wiedza o kolei rzeczy przeplata się z przeżywanym momentem, dopełniając obrazu. Warto w tym momencie przywołać myśl Gillesa Deleuza, zgodnie z którą nie możemy mówić o teraźniejszości, która nie byłaby nawiedzana przez przeszłość i przyszłość, „przez przeszłość niesprowadzalną do byłej teraźniejszości, przez przyszłość, która nie składa się z mającej nadejść teraźniejszości. Zwykłe następstwo przybiera kształt mijających teraźniejszości, ale każda teraźniejszość współistnieje z przeszłością i przyszłością, bez których sama nie mogłaby minąć”[11]. Dla filozofa uchwycenie współistniejących z teraźniejszym obrazem przeszłości i przyszłości jest właściwością cechującą kino. W ujęciu poetyckim byłaby to natomiast próba dokonywana na gruncie języka i wyobraźni. Podobnie dzieje się w innym utworze z tomu, zatytułowanym Ogród, Bach, z tym zastrzeżeniem, że skończoność jako temat, zostaje skierowana na dalszy plan dzięki posłużeniu się postacią dziecka jako podmiotu swobodnie przechodzącego w wyobraźni ze sfery realnej w magiczną:
Tu nie ma śmierci. Kształty jedynie przechodzą
jeden w drugi. Wszystko płynie i unosi się. Gdy zamykam oczy,
widzę szutrową drogę lecącą do nieba.
(…) Wewnątrz granicy złota
obracają się strony przyszłości. Ponieważ jestem mały,
nie potrafię ich przeczytać. Ponieważ jestem mały, spokojnie
czołgam się pod powieką Czasu.
(s. 15)
     Poprzez tworzenie tekstu poetyckiego podejmuje się tutaj wysiłek uchwycenia chwili, obramowania w obecnym czasie konkretnej rzeczywistości „aktu tworzącego czas”, a także – zaprzeczającego mu. Jest to zadanie trudne, pisze Poulet, ponieważ spojrzenie podmiotu „kierować się może tylko w przeszłość, nowość umyka naszej świadomości, a uchwycona przekształca się zawsze w coś dawnego. (…) Dlatego twórczy akt czasu objawia się przede wszystkim jako śmierć samego czasu”[12]. W obrazach życia składających się w wielu wierszach Niespiesznej żeglugi z odniesień do tradycyjnych modeli działania, przeszłość i przyszłość istnieją jako sfery nakładające się na siebie mnogością podtrzymujących określony status rzeczywistości praktyk. Czasu nie sposób odbierać w takiej relacji jako wymiaru pustego, jawi się bowiem na kształt konsekwentnego sposobu bycia odnoszącego przyszłość do przeszłości. Co więcej, to tradycja lub wyrastające z niej sposoby oglądu i interpretowania zjawisk są czynnikami nadającymi poczucie trwałości stanów i rzeczy, „którego poznawczy aspekt jest zazwyczaj przemieszany z moralnym. Jest jak jest, bo tak być powinno”[13] .

II. Czas w miejscu, miejsce w czasie
    Zbiór Zupana otwiera utwór zatytułowany Pojedynczy ludzie na nadmorskich mapach, w którym uwidocznia się istotna właściwość większości składających się na tom tekstów. Mowa o szczególnego rodzaju uwrażliwieniu na przestrzeń, będącą dla podmiotu przedmiotem kontemplacji i interpretacji. Zwraca także uwagę refleksyjność i uważność mówiącego, dzięki którym czytelnik nie tylko otrzymuje bardzo sugestywne poetyckie obrazy, ale może też w akcie lektury współdzielić emocjonalny klimat zarysowywanych sytuacji. Zaproszeniem do tego rodzaju praktyki są początkowe wersy wspomnianego wiersza:
Ptaki w niskim locie rozpruwające powietrze.
Nieznanego gatunku. Zamierające światło południa.
Zapach wegetacji marszczy brązową skórę.
I jakby znikąd: myśl, że jedne miejsca
przypominają inne, jeśli tylko chcemy

i wystarczająco wytrwale kładziemy je sobie na rany
(s. 5)
      Poetycki opis upalnego dnia przywodzi na myśl właściwości dzieła malarskiego, tak sugestywnego w swej wymowie, że zbędne wydają się długie wyjaśnienia. Mamy zatem konkretne zjawiska: ptaki w locie, palące słońce, skórę brązową od słońca. Krajobraz, w którym można się zapomnieć, zatrzymując się na pojedynczych punktach, śladach obecności. Wiersz nie chce nas jednak zamknąć w ramach tak nakreślonego obrazu, stąd następująca nagle refleksja nad naturą pamięci, dzięki której rodzą się skojarzenia z naturą miejsc, w których jesteśmy, z tymi, w których byliśmy lub mogliśmy być. Oprócz nich ważkie wydają się zdania odnoszące się do sytuacji zatrzymania obserwowanej chwili i zatrzymania się nad jej urokiem: „Oddychamy. Woda / niepowstrzymanie przepływa przez nasze nagie ciała i odciska parujące / pieczęcie na wyblakłych kamienicach. Oddychamy. Dźwięk dzwonu nad / śpiącymi dachami staje się coraz bielszy i bardziej nieosiągalny.” Spojrzenie poety wydobywa z krajobrazu znaczenia symboliczne, jak to choćby, że  „Wszystko,  co  lepsze  i  doskonalsze  jest  wyżej,  kojarzy  się  z poczuciem  fizycznej wysokości”[14]. Zauważyć jednak trzeba, że postrzegany w tego typu kategoriach krajobraz oddalać może od interpretacji, w której w centrum uwagi pozostaje przeżywany czas.
          Jak pisze Andrzej Zajączkowski, „czas jako treść subiektywnie doznawana i konceptualizowana jest ważną kategorią psychologiczną, a zatem i socjologiczną”[15]. Istotne jest – co podkreśla badacz – że będące faktem natury psychologicznej doświadczanie mijającego czasu, łączy się z innymi aspektami życia i sposobu pojmowania rzeczywistości ustanawiającymi  szerszy kontekst kulturowy pewnej społeczności[16]. Chociaż tom Zupana zorganizowany jest w głównej mierze wokół indywidualnie przeżywanego doznania upływającego życia, to jego dopełnieniem stają się te momenty w lirycznej historii podmiotu, które wchodzą w relacje z czynnikami kształtującymi kulturowe oblicze tego doświadczenia. Z ciekawą próbą ożywienia tego rodzaju sytuacji dzięki skoncentrowaniu uwagi na oglądzie miasta przez poznający podmiot, mamy do czynienia w tekście Dubrovnik kiedyś w zeszłym wieku. Przedstawione zostają konkretne miejsca, takie jak brama Pile, przystań, miejskie uliczki. „Już piętnaście lat nie wchodziłem do miasta” – mówi mężczyzna.  Podmiot i jego towarzyszka, najprawdopodobniej ukochana, spacerują; to oni w tym konkretnym momencie wiersza są najważniejsi. Obok historii, która minęła i odcisnęła ślady na mieście, nie wspomnienia bitew, ale przede wszystkim chwila, którą właśnie przeżywają między murami miasta nadaje znaczenie krajobrazowi. Zwyczajna, spokojna, nieuchwytna chwila, oddająca charakter pewnego miejsca na świecie, ponieważ: „Innego świata nie ma. Nie ma / innego czasu. Skończyły się wojny. Morze idzie za nami i cicho się śmieje (s. 12)”.
       Niejednokrotnie na przestrzeni całego tomu mamy do czynienia z rozpoznawaniem miejsc i określaniem ich poprzez relacje, jakie łączą owe miejsca z podmiotem za pomocą wspomnień lub przedmiotów czy ludzi. Można odnieść wrażenie, że niektóre ze wspominanych miejsc „są ruchome, wędrują w czasie, odsłaniając swe zapomniane historie, czasem w przestrzeni, przenosząc się wraz z migrującymi mieszkańcami; czasem ich sens zmieniają przybysze”[17]. Tak jest z Dubrovnikiem, ale i z przestrzeniami nie nazwanymi lub tylko sugerowanymi. Można przywołać obrazy przeplatających się czasów oraz doświadczeń z wierszy takich jak na przykład w Prawie amerykańskim wierszu: „Proste linie autostrady przekłuły moje / źle sfastrygowane sny. W kilka godzin / straciłem jesień. Tym, co z niej / zostało, było wspomnienie czerwonych / drzew w Sacramento” (s. 23). Z perspektywy zyskanego dzięki podróżom i poznanym ludziom oraz miejscom doświadczenia, sposób myślenia o własnym miejscu w świecie ulega przeobrażeniom, pozwala podmiotowi zobaczyć w swojej historii więcej niż tylko przeżycia związane ze zmianą miejsca. To przede wszystkim uważne przyglądanie się miejscom i rzeczom oraz sobie pośród nim – dostrzeganie między tym, co widzialne, nieuchwytnego upływu czasu.
     Poezja Zupana w wielu momentach przybiera formę liryki opisowej i refleksyjnej.   Przedstawianie się świadomości wybranych wspomnień lub projekcji przyszłości uczestniczy w procesie nadawania znaczeń poetyckim wersom jako warunkom zaistnienia danej chwili w tekście. Organizacja monologu lirycznego uwidacznia stosunek mówiącego do poezji jako medium zapośredniczającego doświadczenie, choć niekoniecznie potrafiącego oddać całą jego złożoność. Przywoływane zdarzenia nadają miejscom znaczenie i powodują, że na nowo stają się dla wspominającego realne. Doświadczane „w sposób totalny, a więc wszystkimi zmysłami oraz aktywną i refleksyjną myślą”[18], stają się elementem teraźniejszego krajobrazu i przedmiotem namysłu. Swego rodzaju intymność odczuwania dająca się zauważyć w wierszach Zupana, sprawia, że konkretne przestrzenie okazują się nie tylko elementami otoczenia, ale także czynnikami wpływającymi na bieg wydarzeń i pojmowanie ich znaczenia przez podmiot. Tak przedstawia się relacja zawiązująca się między mówiącym a domem, tak obecnym, jak tym, który należy już do przeszłości. W cytowanym już wierszu Ogród, Bach, przybierający postać dziecka podmiot postrzega otaczającą go przestrzeń korzystając  wyobraźni i intymnego charakteru wyznania. Sztuka, czy też przemienianie czasu w sztukę, można by powiedzieć nawiązując do poetyki tekstu, „nie jest ostatecznym celem, ale narzędziem, drogą”[19], w której ogród, element fizycznej przestrzeni domostwa:
nie ma końca. Świat nie ma końca. W pokoju wszystkich godzin,
Na skrzyżowaniu wszystkich dni świeci wiekuiste światło albo
samotna świeca. Wszystko jedno. Wewnątrz granicy złota
obracają się strony przyszłości. Ponieważ jestem mały,
nie potrafię ich przeczytać.
(s. 15)

Gdzie indziej czytamy natomiast:
Co jest utracone na zawsze?
I co w zniekształconej formie powraca
przez lata i dziesięciolecia, jakby chciało uzyskać
prawo do ponownego, od rzeczywistości
oddzielonego istnienia, które staje się jedyną
prawdziwą rzeczywistością? Czy domem jest
miejsce, dokąd wołają nas głosy dorosłych
imionami, które utraciliśmy w czasie?
Czy tylko miejscem, o które wypytują ludzie?

Codziennie ktoś umiera i czasami jest to dopiero początek.

Zostałem sam na podwórku. (…)
W skrzynkach pocztowych oddychały
stare zdrady i niewyjawione miłości. (s. 58)

     Yi-Fu Tuan postrzega relacje między czasem a miejscem, włączając w nie kwestię przywiązania do miejsca, oznaczającą funkcję czasu ujętą w sformułowaniu, że potrzeba czasu, żeby poznać miejsce. Ponadto musi istnieć miejsce będące widzialnym przejawem czasu albo narzędziem upamiętnienia przeszłości.[20] Czas przeszły i teraźniejszy są już znane, przyszły może budzić lęk, co daje się odczytać z przywoływanych wersów. Tym bardziej, że dziecięca znajomość świata, której kreacja wydaje się znacząca, ma charakter bardziej zmysłowy niż dorosłego[21]. Inny sposób doświadczania czasu i miejsca przez dorosłego i dziecko oznacza również, że ich poczucia czasu znacząco mogą od siebie się różnić, wpływając na ukazany w tekście poetyckim kształt refleksji i oceny zjawisk. W miarę życia bowiem wydłuża się przeszłość[22].
    W  przestrzeni  tworzonej w przywoływanych utworach linearny czas, odpowiadający przebiegowi  życia,  zostaje  zespolony z opowieścią o wyłączonym z tego porządku – dzięki wyobraźni lub literaturze – czasie poznania i obserwacji. Okres  dzieciństwa, który jawi się w kreacji lirycznej sytuacji i postawy bohatera oraz we wspomnieniach,  urasta  do  rangi  czasu  pierwszego spotkania ze światem nieznanym, choć przeczuwanym. Źródła dziecięcych postrzeżeń wraz ze świadomością człowieka dorosłego splatają się w wielotorową refleksję, zagarniającą zarówno to, co w jakiś sposób baśniowe, cudowne, wyłączone spod działania praw mijającego życia, jak i nieodłączne już od myśli o śmierci, stracie i niepamięci.   Prywatna historia zazębia się z uniwersalnymi zasadami bytu, pamięć o dziecięcych zabawach i miejscach, w których doznawało się świata musi w końcu zmierzyć się z obrazami pustki, nieobecności osób i przestrzeni. Staje się opowieścią  o  nakładających się na siebie wymiarach czasu i przestrzeni w ich różnych aspektach, często stanowiących już zaledwie mglistą wizję. Niejednokrotnie na obraz przeszłości składają się obrazy, które ukształtowały tożsamość mówiącego, jego relacje czy nadzieje. W wierszach mogą raz jeszcze – w sposób niedoskonały i niepełny jednak – wydarzyć się i przypomnieć o swoim znaczeniu.  Selektywna  ludzka  pamięć  wybiera spośród obrazów przede wszystkim te, które pozostawiły ślady – nie tylko w materialnej postaci, ale również w formie wpływającej na świadomość dziecka, a później dorosłego.

III. Czas wspólny i własny
     W wierszach Urosa Zupana zwraca uwagę wspominany już fakt, że jednostkowa perspektywa poznającego podmiotu często wchodzi w relacje z lirycznym „ty”, a także z postrzeganą zmysłową przestrzenią. W kolejnych utworach można rozpoznać proces opisywania swojego miejsca w świecie pełnym zmysłowych bodźców i intelektualnych problemów. Z usytuowania mówiącego wobec istniejących w wierszach postaci i rzeczy można wnioskować, że jego pozycja to pozycja tego, dla kogo bycie świadomością, czy raczej bycie podmiotem doświadczającym oznacza „komunikować się wewnętrznie ze światem, z ciałem i z innymi, to być z nimi, a nie obok nich”[23]. Co istotne, refleksję nad wielowymiarowo pojmowaną rzeczywistością współorganizuje myślenie o sobie samym jako towarzyszu życia innej osoby oraz jako ojcu. Doświadczenie ojcostwa bowiem – tak w czasie oczekiwania, jak już po przyjściu dziecka na świat – staje się motywem pośredniczącym w poetyckim opowiadaniu o przemianach w widzeniu i odczuwaniu.
    Poeta widzi w nienarodzonym jeszcze dziecku świadka i towarzysza czasu, który nadejdzie, ale także odbicie istniejących w nim samym niepokojów i nadziei. W dwóch dłuższych poematach zbioru, zatytułowanych Jesienne liście oraz Jesienne liście II rozgrywają się niezwykle obrazowe i znaczące sceny oczekiwania oraz bycia obok bliskich w czasie, który odczuwany jest nad wyraz intensywnie. Akcja obu lirycznych poematów toczy się w czasie określanym jako ciepła jesień, to właściwie sierpniowe dni  przynoszące zapowiedź jesieni. Opisywane są dziecięce zabawy oraz wrażenia, jakie w mówiącym wywołują napotykane obrazy, a także wspomnienia dotyczące konkretnych postaci. Pyta sam siebie: „Na ile / sposobów potrafię opisać chwilową nieruchomość godzin, wysokie, / krańcowe wysiłki lata. Słowa zużywają się. Obrazy / bledną. Liczba kombinacji jest ograniczona” (s. 29). Dzięki słowu jako tworzywu materii wiersza udaje mu się zatrzymać obrazy chwil, które odbiera czytelnik. Dla niego samego rzecz jest o wiele trudniejsza: „Gdy chwile trwają, / chcę, by odeszły, gdy odchodzą, brakuje mi ich i jest mi żal. / Życie płynie wśród przypadkowo wybranych cytatów z mistrza Eckharta” (s. 29). Dopiero po narodzinach dziecka poczucie przynależności, kontynuacji życiowych zamierzeń, pozwala w pełni uczestniczyć w danym momencie:
Nasz syn ukończy tydzień. Jego złota skóra
nie dopuszcza go do mnie. Żółtaczka. Maski. Okulary.
Oczy przykryte i zabezpieczone przed złowieszczym światłem.
Rutynowa czynność dla sióstr i lekarzy i pierwsze spotkanie
z przepaścią dla nas.
(s. 40)
     Przyszłość nie zniewala, ale daje wgląd w przestrzeń, w której kwestie istotne dla kształtu teraźniejszych spraw budzą niepokój. Niepewność co do własnych możliwości bycia rodzicem, opiekunem nowo narodzonego, bezbronnego człowieka, motywuje do stawiania sobie kolejnych pytań. Z drugiej strony jednak umacnia zmysł obserwacji i pragnienie doświadczania życia w jego pełni. W Jesiennych liściach pojawiają się zarówno kwestie pozwalające na poznawanie samego siebie, jak i myślenie o losie dziecka:
(…) Jak mówimy, gdy mamy odwagę
mówić? Sierpień. Wrzesień. Październik. Ustalone
kolory miesięcy. Lubię spokojne i ciche i
delikatne wiersze. Lubię spokojnych i cichych i delikatnych
ludzi. Nic nie można uzyskać poza kolejką.
„Jakim człowiekiem będzie nasz syn?” Nim skończy się
lato, będę jeszcze raz pływał w basenie.
(s. 35)
     W utworach i fragmentach poświęconych opisowi czasu oczekiwania na przyjście dziecka, lecz także po rozwiązaniu, pozwala się rozpoznać moment zawieszenia sądów na rzecz przyjmowania tego, co przychodzi, ze świadomością niewystarczalności dotychczasowej wiedzy. Pojawienie się na świecie dziecka po raz kolejny konfrontuje podmiot z myśleniem o ograniczoności ludzkiego życia i jego konotacjach. Nasze życie wszakże to „interim: tam, gdzie ono ustaje, jest koniec; ale tam, gdzie się zaczyna, nigdy nie ma początku. (…) Żaden człowiek nie jest absolutnym początkiem i każdy żyje pośród tego, co zastane, czym nie rozporządza”[24]. We wcześniejszym fragmencie tego samego utworu czytamy:
Przeboje z innego wszechświata. Książki Kennetha Kocha i
Jamesa Schulyera na podłodze. Kiedy w 1987 roku byłem w Nowym
Jorku jeszcze obaj żyli i dzieliliśmy to samo miejskie powietrze,
powolne zachody słońca na Lower West Side. Długie
gaśnięcie pomarańczowych płaszczyzn, trzymanych jako zakładnicy
przez wysokie okna. James Schulyer w A Few Days zapragnął
dożyć konca stulecia. Nie udało mu się. Kenneth
Koch przekroczył tę granicę. Parę dni temu przeczytałem
w San Francisco Chronicle, że zmarł Czesław Miłosz.
Stary profesor, którego chciałem poznać. (…)
(s. 28)
     „Ja” podmiotu rozwija się w czasie, przestrzeni, przedstawia zjawiska składające się na jego świat wewnętrzny i zewnętrzny, rozbijające stałe punkty odniesienia. Jest wszakże podmiotowością, która określana jest przez wnętrze, jak pisze Charles Taylor: „Nieświadomość jest wewnątrz nas, więc wszystko to, co niewypowiedziane i niewypowiadalne, dopiero powstałe uczucia, sympatie i lęki wpływające na przebieg naszego życia uznajemy za wewnętrzne. Jesteśmy istotami z wewnętrzną głębią i posiadamy niezbadane ciemne zakamarki.”[25] Gdy wiersz rozwija się jako monolog dotyczący odchodzenia kolejnych poetów, ma wydźwięk autotematyczny i egzystencjalny, podmiot natomiast sytuuje się wewnątrz wspólnego świata. Informacje o śmierci poszczególnych postaci przeplatają się ze świadomością podmiotowego istnienia, ale mogą być też pretekstem do rozważań o własnym odchodzeniu czy starzeniu się.
        Ludzkie życie jest w takim ujęciu wędrówką pomiędzy osobami i miejscami, bowiem sam „czas nie jest miarą życia”[26]. W każdym momencie można znaleźć się w ruchomej teraźniejszości, „tracąc na zawsze moment, który dopiero co minął, co sprowadza się do tego oto, że nigdy nie możemy mieć pewności co to jest »być«, jako że doświadczamy wprost nie bycia, lecz nieustannej utraty naszego istnienia w bezpowrotnym »minęło«”[27]. Choć skończony czasowo aspekt poznania jest właściwy każdemu człowiekowi, to jednak odbiór, ogląd oraz zrozumienie zjawiska nie jest oczywiste. „Człowiek nie zastanawiając się nad czasem, tylko w nim żyjąc i poddając się jego upływowi, nie napotyka trudności z dookreśleniem jego charakteru. Gdy zaczyna nad nim rozmyślać, rodzą się wątpliwości”[28]. W Niespiesznej żegludze w płynnych przejściach tematycznych i konstrukcyjnych współistnieją ze sobą wspomnienia z bliższej i dalszej przeszłości, relacje oraz komentarze do teraźniejszości, a także myśli dotyczące śmierci. „Nie można – pisze Welte – w poważny sposób mówić o czasie, a już w żadnym razie o czasie jako o chwili, nie wspominając o śmierci”[29]. Próba namysłu nad problemem znajduje swoje rozwiązanie w utworze Przyszłość:
To będzie zupełnie, jak w tym życiu było.
To samo światło nisko nad łóżkiem. Ten sam
złowieszczy mrok pod nim. To samo, moje dziecko.
Chwianie się drzew i zielony wodospad lejący się
z powietrza, robotnicy, którzy w półjawie
przesuwają się daleko w dole, nad ziemią, odgłos
ich sennych kroków. Podarowane
dzieciństwo. Nieoczekiwana młodość. Kiedyś
straszna, potem lekka jak powietrze. To będzie zupełnie,
jak w tym życiu było. Pulsowanie w innych częściach
              miasta, również stamtąd senne kroki i głośne (…)
              (s. 54)
     Myślenie o przemijaniu, także – o czym była mowa – w perspektywie dzieciństwa przywoływanego w tej poezji staje się – tak jak w dosłownej i symbolicznej przestrzeni –dotykaniem istotności bytu, którego wagę ujawnia świadomość śmiertelności. Ludzkie życie, jak pisze Hanna Buczyńska-Garewicz, „przebiega w linearnym czasie zegara, lecz czy tylko?” Badaczka zastanawia się, czy nie istnieje również „kolistość czasu: obok teraźniejszości jest czas pamiętany, który powoduje, że przeszłość może być zawsze obecna w teraźniejszości, jest też czas oczekiwany i wyobrażony, (…) ponadto, przyszłość może być postrzegana antycypacyjnie jako przeszłość?”[30] Perspektywy mieszają się, dzięki czemu możliwe jest trwanie w określonej postaci życia, mimo narzucających się refleksji o końcu. Trwanie właśnie umiejscawia się obok świadomości zmierzania ku nicości, jednak pozostaje ono wartością:
Nieśmiałe przybliżanie się do sierpnia. Nikt przed nim
nie ucieknie. Nikt go nie może ominąć
W Kalifornii nie ma pór roku. Tutaj są. Kukurydza już
dawno dojrzała. Śliwki świecą granatowo na drzewach (…).
Niedługo będę miał urodziny. Pessoa koło czterdziestki
wyglądał na chorego, przegranego i samotnego. Cichy mężczyzna
w okularach i bez kapelusza. Dopasowywał świat do swej rozpaczy. (…)
Dni znikają. Ciemne myśli opuszczają się do ich
jasnego środka znikąd. Poranki przez nie lekko
drżą i falują. Idź i nie zwracaj uwagi.
(s. 30-31)
     Porządek życia codziennego jest istotny poprzez swą powtarzalność, jak i poprzez zachodzące w niej momenty zawieszenia, poznawcze wyłomy. Ich zderzenia, wzajemne wpływy, przesądzają o dynamice czasowych przemienności w ramach codziennych doświadczeń[31]. Dla poezji mierzącej się z zagadnieniem przeżywania, doświadczania życia w kontekście upływającego czasu, codzienność w jej przywiązaniu do rzeczy i zwyczajności staje się ujściem, dzięki któremu wiersz nie zostawia nas z poczuciem niepokoju, a z wrażeniem ciągłości dziejących się nieustannie spraw.

Podsumowanie
     Poetyckie obrazy w utworach słoweńskiego poety i eseisty stanowią nie tylko asumpt do interpretacji problemu czasowości w dziele. Zmetaforyzowana przestrzeń oraz podmiotowe doświadczanie i wyrażanie sytuacji czy postaw współtworzą świat, w który wiersz daje wgląd w jednostkowe postrzeganie zjawisk. Zmysłowość opisów, dynamika zmian zawarte w tekstach pozwalają też wracać w przeszłość podmiotu i obejmować myślami przyszłość. Jedną z podstawowych dla autora ról poezji – co można wywnioskować z całościowej lektury tomu – jest utrwalanie zmiennych kształtów świata, aby uczynić przedstawienie przeżywania swojego czasu obrazem, który trwa, jak w wierszu Sonet w październiku:
Żyję z dala od morza, z dala od
przyszłości. Na zewnątrz jest październik. (…)
Brzuchy kaczek, z oddali, szarobrązowe.
Światło pokoju, z którego je obserwuję,
szarobrązowe. Wokół mnie jest dużo życia,
które nie należy do mnie. We mnie jest go
jeszcze więcej, nie należy do mnie. Mrok
przychodzi wcześnie, by oszczędzić oczom
widoku pustki. Kładę się spać wcześnie.
Kiedy gaszę światło, w ciemności czuję,
że twoje ręce już śpią.
(s. 59)
      Czas – nie tyle nawet jako przewodni motyw tomu, co istotna kategoria poznawcza –poddany w tomie Zupana wielotorowej refleksji i zestawiony z postawą poznającego podmiotu, nie zastyga jednak w obrazach, a ożywia je.  Trwanie ma charakter dynamiczny i syntetyzujące doświadczenia. Wielość zjawisk, wrażeń, a także nie powalających objąć się myślą odczuć składa się na zbiór, który można odczytywać jako próbę wyrażania w języku poetyckim możliwości bycia wobec zmienności losu.

 It is good to move from life to life. Images of time in the volume of „Niespieszna żegluga” by Uros Zupan.
The article concerns perceptions of various aspects of time in the poetry of the Slovenian poet Uros Zupan. The author focuses on the individual experience of the passage of time presented by the lyrical poems, on the relationship between time and space, and on the issue of variability in the process of experiencing the passage of time. It is also important perception and the relationship between the subjects and get called imagination and memory as cognitive tools.

BIBLIOGRAFIA:
ARENDT H., Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, przeł. M. Godyń, W. Madej, Warszawa, Wydawnictwo Aletheia, 2011
BLUMENBERG H., Rzeczywistości, w których żyjemy. Rozprawy i jedno przemówienie, przeł. W. Lipnik, Warszawa, Oficyna Naukowa, 1997
BUCZYŃSKA-GAREWICZ H., Metafizyczne rozważania o czasie. Idea czasu w filozofii i literaturze, Kraków, UNIVERSITAS, 2001
Czas wolny: refleksje, dylematy, perspektywy, red. D. Mroczkowska, Warszawa, Difin, 2011
DELEUZE G., Kino. 1. Obraz-ruch, 2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk, Słowo/obraz terytoria, 2009
GIDDENS A., Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, przeł. A. Szulżycka, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001
KOŁAKOWSKI L., Horror metaphysicus, Warszawa,  Znak, 1999
MARAI S., Niebo i ziemia, przeł. F. Netz, Warszawa, Czytelnik, 2011
MERLEAU-PONTY M., Fenomenologia percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa,  Fundacja Aletheia, 2001
MARQUARD O., Rozstanie z filozofią pierwszych zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Warszawa, Oficyna Naukowa, 1994
OPACKA-WALASEK D., Chwile i eony: obrazy czasu w polskiej poezji drugiej połowy XX wieku, Katowice, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2005
PAWEŁCZYŃSKA A., Czas człowieka, Wrocław-Kraków-Gdańsk-Łódź, Wydawnictwo Ossolineum, 1986
POULET G., Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne. Wybór J. Błoński i M. Głowiński, Warszawa, PIW, 1977
SZKUDLAREK T., Miejsce, przemieszczenie, tożsamość, „Magazyn Sztuki” 1998, nr 19, tekst on-line: http://magazynsztuki.eu/old/archiwum/nr_19/archiwum_nr19_tekst_3.htm, dostęp z dnia: 05. 04. 2016
TAYLOR CH., Źródła podmiotowości: narodziny tożsamości nowoczesnej, przekład zbiorowy , pod red. T. Gadacza, wstępem poprzedziła A. Bielik-Robson, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN 2001
TUAN Y.-F., Przestrzeń i miejsce, przeł. A. Morowińska, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987
WELTE B., Czas i tajemnica, przeł. K. Święcicka, Warszawa,  PAX Instytut Wydawniczy, 2000
ZAJĄCZKOWSKI A., Czas w kulturze, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987
ZUPAN U., Niespieszna żegluga, przeł. K. Šalamun-Biedrzycka, M. Biedrzycki, Mikołów, Instytut Mikołowski, 2015





[1] U. Zupan, Niespieszna żegluga, przeł. K. Šalamun-Biedrzycka, M. Biedrzycki, Mikołów, Instytut Mikołowski, 2015. Cytaty z tomu lokalizuję w tekście z podaniem numeru strony, na której znajduje się przywoływany utwór. 
[2] Por. H. Arendt, Między czasem minionym a przyszłym. Osiem ćwiczeń z myśli politycznej, przeł. M. Godyń, W. Madej, Warszawa, Wydawnictwo Aletheia, 2011, s. 15-16.
[3] G. Poulet, Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne, wybór: J. Błoński, M. Głowiński, Warszawa, PIW, 1977, s. 307.
[4] A. Pawełczyńska, Czas człowieka, Wrocław-Kraków-Gdańsk-Łódź, Wydawnictwo Ossolineum, 1986, s. 7.
[5] Tamże, s. 91.
[6] O. Marquard, Pytanie o pytanie, na które odpowiedzią jest hermeneutyka, w: tegoż: Rozstanie z filozofią pierwszych zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Warszawa ,Oficyna Naukowa, 1994, s. 127-128.
[7] G. Poulet Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne…, s. 318.
[8] D. Opacka-Walasek, Chwile i eony: obrazy czasu w polskiej poezji drugiej połowy XX wieku, Katowice, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, 2005, s. 55.
[9] Zob. H. Blumenberg, Rzeczywistości, w których żyjemy. Rozprawy i jedno przemówienie, przeł. W. Lipnik, Warszawa, Oficyna Naukowa, 1997.
[10] G. Poulet, Metamorfozy czasu. Szkice krytyczne…, s. 307.
[11] G. Deleuze, Kino. 1. Obraz-ruch, 2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk, Słowo/obraz terytoria, 2009, s. 264-265.
[12] G. Poulet, Metamorfozy czasu. szkice krytyczne…, s. 67.
[13] A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, przeł. A. Szulżycka, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2001, s. 68–69.
[14] Y.-F. Tuan, Przestrzeń i miejsce, przeł. A. Morowińska, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987, s. 386.
[15] A. Zajączkowski, Czas w kulturze, Warszawa, Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987, s. 6.
[16] Tamże.
[17] T. Szkudlarek, Miejsce, przemieszczenie, tożsamość, „Magazyn Sztuki” 1998, nr 19, tekst on-line: http://magazynsztuki.eu/old/archiwum/nr_19/archiwum_nr19_tekst_3.htm, dostęp z dnia: 12. 04. 2016.
[18] Y-F. Tuan, Przestrzeń i miejsce…, s. 31.
[19] J. Łukasiewicz, TR, Universitas, Kraków 2012,
[20] Zob. Y-F Tuan, dz.cyt.
[21] Tamże, s. 230-231.
[22] Tamże, s. 232.
[23]M. Merleau-Ponty, Fenomenologia percepcji, przeł. M. Kowalska, J. Migasiński, Warszawa,  Fundacja Aletheia, 2001, s. 115.
[24] O. Marquard, Koniec mocy przeznaczenia? Kilka uwag o nieuchronności tego, czym nie da się rozporządzać, w: tegoż, Rozstanie z filozofią pierwszych zasad. Studia filozoficzne, przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa 1994, s. 78.
[25] Ch. Taylor, Źródła podmiotowości: narodziny tożsamości nowoczesnej, przekład zbiorowy , pod red. T. Gadacza, wstęp A. Bielik-Robson, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN 2001, s. 212.
[26] S. Marai, Sól i pieprz – Dieta, w: tegoż, Niebo i ziemia, przeł. F. Netz, Warszawa, Czytelnik, 2011, s. 186.
[27] L. Kołakowski, Horror metaphysicus, Warszawa,  Znak, 1999, s. 38.
[28] B. Welte, Czas i tajemnica, przeł. K. Święcicka, Warszawa,  PAX Instytut Wydawniczy, 2000, s. 13.
[29] Tamże.
[30] H. Buczyńska-Garewicz, Metafizyczne rozważania o czasie. Idea czasu w filozofii i literaturze, Kraków, Universitas, 2001, s. 7.
[31] D. Mroczkowska, I. Borkowska, Momenty przełomowe i punkty zwrotne w dynamice codzienności czasu wolnego, w: Czas wolny. Refleksje, dylematy, perspektywy, red. D. Mroczkowska, Warszawa, Difin, 2011, s. 22.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz