wtorek, 1 marca 2016

Olga Kielak


Szczeka, warczy, ujada. Psia mowa w polszczyźnie potocznej i ludowej

            „Kiedy mówimy, to używamy głosu, aby przekazać nasze myśli lub uczucia za pomocą słów” taka definicja czasownika mówić pojawia się w Innym słowniku języka polskiego pod redakcją Mirosława Bańki. W polszczyźnie potocznej, z którą sprzęgnięta jest postawa zdroworozsądkowa i punkt widzenia prostego człowieka, umiejętności mówienia pozbawione są zwierzęta, w przysłowiach: Człowiek mówi, wół nie mówi, Kozy, lubo rogi i uszy mają, dotychczas mówić nie umieją. To człowiek mówi, pies zaś – szczeka, ujada, warczy, wyje, skowyczy, skomli.
            Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że zwierzęta porozumiewają się z otoczeniem na zupełnie innych zasadach niż ludzie, że szczekanie psa, miauczenie kota czy kwiczenie świni wcale nie służą do komunikacji. Jednak w świadomości przeciętnego użytkownika języka polskiego owe „odgłosy zwierząt” funkcjonują na prawach „zwierzęcej mowy”. Już małe dziecko uczy się, że piesek „robi hau, hau(szczeka), kotek „robi miau, miau(miauczy), świnka „robi kwi, kwi” (kwiczy). Potraktowanie odgłosów zwierząt jako swoistej zwierzęcej mowy może doprowadzić do ciekawych wniosków.
            Przyjmując za podstawę dwa typy danych: (1) dane systemowe ze słowników polszczyzny ogólnej, słowników i atlasów gwarowych, słowników frazeologicznych i etymologicznych (definicje leksykalne, derywaty, użycia metaforyczne, utarte zestawienia, frazeologię oraz etymologię) oraz (2) dane tekstowe – przysłowia, powtarzane w szerszym obiegu, będące własnością społeczną, referujące obiegową i tradycyjną wiedzę, a także zapisy wierzeń oraz relacje potoczne, w których mowa o różnych typach psich odgłosów, poprzez analizę lingwistyczno-kulturową chcę scharakteryzować „psią mowę”, opisując „język psa” w polszczyźnie potocznej oraz semantykę psiego głosu w polskiej kulturze ludowej.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz