Szczeka, warczy,
ujada. Psia mowa w polszczyźnie potocznej i
ludowej
„Kiedy
mówimy, to używamy głosu, aby przekazać nasze myśli lub uczucia za pomocą słów”
– taka definicja czasownika mówić pojawia się w Innym słowniku języka polskiego pod redakcją Mirosława Bańki. W
polszczyźnie potocznej, z którą sprzęgnięta jest postawa zdroworozsądkowa i punkt
widzenia prostego człowieka, umiejętności mówienia pozbawione są zwierzęta, w
przysłowiach: Człowiek mówi, wół nie mówi,
Kozy, lubo rogi i uszy mają, dotychczas
mówić nie umieją. To człowiek mówi,
pies zaś – szczeka, ujada, warczy, wyje, skowyczy, skomli.
Zdaję
sobie oczywiście sprawę z tego, że zwierzęta porozumiewają się z otoczeniem na
zupełnie innych zasadach niż ludzie, że szczekanie
psa, miauczenie kota czy kwiczenie świni wcale nie służą do
komunikacji. Jednak w świadomości przeciętnego użytkownika języka polskiego owe
„odgłosy
zwierząt” funkcjonują na prawach „zwierzęcej mowy”. Już małe dziecko uczy się,
że piesek „robi hau, hau” (szczeka),
kotek „robi miau, miau” (miauczy),
świnka „robi kwi, kwi” (kwiczy). Potraktowanie odgłosów
zwierząt jako swoistej zwierzęcej mowy może doprowadzić do ciekawych wniosków.
Przyjmując
za podstawę dwa typy danych: (1) dane systemowe ze
słowników polszczyzny ogólnej, słowników i atlasów gwarowych, słowników
frazeologicznych i etymologicznych (definicje leksykalne, derywaty, użycia
metaforyczne, utarte zestawienia, frazeologię oraz etymologię) oraz (2) dane
tekstowe – przysłowia, powtarzane w szerszym obiegu, będące własnością
społeczną, referujące obiegową i tradycyjną wiedzę, a także zapisy wierzeń oraz
relacje potoczne, w których mowa o różnych typach psich odgłosów, poprzez
analizę lingwistyczno-kulturową chcę scharakteryzować „psią
mowę”,
opisując „język psa” w polszczyźnie potocznej oraz semantykę psiego
głosu w polskiej kulturze ludowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz